  r  awdopodobnie w końcu XVI wieku książę Janusz Ostrogski kasztelan krakowski wzniósł zamek poza murami Warszawy, ale w bliskim jej sąsiedztwie, na wysokiej skarpie nad Wisłą.
Zamek został zniszczony podczas potopu szwedzkiego, a w 1680 roku włości Ostrogskich zakupił Jan Gliński, podkanclerzy wielki koronny. Na miejscu dawnego zamku od podstaw rozpoczął w 1681 roku wznoszenie nowej rozległej rezydencji, a do prac zatrudnił jednego z największych na tamte czasy architektów Tylmana z Gameren. Prace jednak zostały przerwane, prawdopodobnie po śmierci fundatora. Zdążono wznieść tylko fragment murów oporowych od strony obecnej ulicy Tamki i od strony Wisły. Na murach stanął prawdopodobnie przeznaczony na cele gospodarcze niewielki budynek o dwóch kondygnacjach. Na początku XVIII wieku nieukończone
założenie pałacowe przeszło w ręce Zamoyskich. Nie kontynuowali oni budowy, lecz istniejący budynek przekształcili we właściwy pałac według projektu architekta Józefa Fontany. Później kilkakrotnie zmieniali się właściciele.
W 1820 roku zlicytowano zamek, a nabył go Michał Gajewski, który podwyższył budynek o jedną kondygnację i dobudował oficyny, aby przenieść tu siedzibę policji. W 1858 roku w zamku mieściło się konserwatorium Warszawskiego Instytutu Muzycznego.
Po zniszczeniach z okresu drugiej wojny zamek odbudowano w latach 1949-1953 według stanu z końca XVII wieku, a we wnętrzach znalazło siedzibę Towarzystwo im. Fryderyka Chopina.
Ryszard Rogiński przytacza w swojej książce legendę związaną z zamkiem Ostrogskich. W podziemiach zamku, jak krążą wieści, jest zakopany ogromny skarb. Postanowił go zdobyć ubogi terminator szewski ze Starego Miasta. Gdy o północy zszedł do podziemi, kluczył długo krętymi lochami schodząc coraz niżej, aż natrafił na jezioro, po którym pływała złota kaczka. Przemówiła do niego ludzkim głosem i wskazała miejsce, gdzie leżało
|
Zamek Ostrogskich na obrazie Canaletta |
|
100 złotych dukatów. Pozwoliła wziąć je pod warunkiem jednak, że do następnej północy wyda wszystko, co do grosza. Gdy spełni ten warunek i zgłosi się do niej otrzyma wielki skarb. Szewczyk zakupił wiele rzeczy, hulał z kompanami i wrócił po 24 godzinach poszóstną karetą odebrać upragnione bogactwa. Okazało się jednak, że w kieszeni zostały mu dwa duże grosiki, czar prysł, jezioro ze złotą kaczką znikło, a szewczyk musiał wrócić do kopyta. I tak skarb czeka nadal na swego zdobywcę. |